Pierwsza i
najważniejsza rzecz - aby wyciągnąć alkoholika z choroby alkoholowej potrzeba
na to jego zgody. To on musi się pierw przekonać do tego pomysłu, to on musi chcieć
się wyleczyć, musi widzieć w tym sens. Inaczej cała nasza praca, terapie nic
nie dadzą.
Jeśli mamy już to
załatwione najlepiej wysłać uzależnionego na terapię antyalkoholową. Można
próbować odtruć organizm w domu, ale to jest bardzo ciężkie. Przewlekły
alkoholik po odstawieniu alkoholu będzie naprawdę mocno cierpiał, będzie chciał
z powrotem się napić, żeby nie czuć tego co poczuje. Delirka, wymioty, biegunki
- może nie brzmi to specjalnie przerażająco, ale w tym wypadku ich siła jest powalająca, a na pewno ciężko jest na to
patrzeć bliskim osobom.
Odtruty organizm
jest przygotowany na dalszą pomoc. Może to być esperal (obecnie sprzedawany
jest pod nazwą Antabus i Disulfiram WZT), może to być podawanie mało inwazyjnych, ale bardzo skutecznych tabletek z
Kudzu, mogą to być po prostu spotkania klubu Anonimowych Alkoholików. Ważne co
z tego pomaga choremu najbardziej. Najważniejsze w tym momencie jest wsparcie
bliskich i otoczenia, danie choremu kolejnej szansy, pokazanie, że może wiele
zdziałać, że jest ważny.
Oczywiście, szczególnie w początkowym okresie, chory
będzie przeżywał chwile słabości i załamania - ważne, żeby wówczas być z nim i
przy nim. Rzecz jasna z domu leczonego alkoholika już na zawsze musi zniknąć
alkohol. Również, dopóki nie będzie on gotowy lepiej nie zabierać go na
spotkania z alkoholem, wesela, ba, nawet lepiej omijać dział alkoholowy w
supermarkecie. Ma jak najmniej widzieć to, co go przyciąga, czyli alkohol, aż
do momentu kiedy się wzmocni, kiedy będzie czuł, że bez obawy może spojrzeć na
butelkę.